Należy, bić na alarm. Nie jesteśmy gotowi na potencjalny kryzys, nie mamy żadnego planu działania systemu ochrony zdrowia. Lekarze, pielęgniarki, cała kadra medyczna nie wiedziałaby, co robić w takiej sytuacji – mówi gen. broni prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie gen. broni prof. Grzegorz Gielerak był gościem poniedziałkowego (22 września) poranka na antenie Radia Plus, gdzie mówił o tym, jak ochrona zdrowia jest przygotowana na ewentualny kryzys. Jak ocenił, sytuacja jest alarmująca, bo ten segment w ogóle nie jest na taką sytuację gotowy. Stwierdził, że chociaż pandemia pokazała, jakie mamy braki w działaniu tego systemu, to nadal nie wyciągnęliśmy, z tego właściwych wniosków.
Gen. Gielerak: Polska jest lepiej przygotowana militarnie, niż medycznie na potencjalny konflikt
– Nie jesteśmy gotowi na potencjalny kryzys, nie mamy żadnego planu działania. Lekarze, pielęgniarki, cała kadra medyczna nie wiedziałaby, co robić w takiej sytuacji. Jeżeli miałbym porównywać potencjał militarny i bezpieczeństwo medyczne, to powiedziałbym, po stronie militarnej jesteśmy zdecydowanie dalej, niż jeżeli chodzi o przygotowania części medycznej – stwierdził.
Gen. Gielerak przyznał, że dysponujemy zasobami ludzkimi, sprzętowymi czy materiałowymi jednak nie mamy spójnego planu, który pozwoliłby efektywnie je wykorzystywać w przypadku ekstremalnego kryzysu, jakim jest wojna. Jak podkreślał, brakuje strategii, jak zorganizować ochronę zdrowia by efektywnie przeciwdziałała skutkom konfliktu zbrojnego.
W trakcie rozmowy generał, przyznał, że w ostatnich miesiącach pojawiły się pewne akty zobowiązujące władze lokalne do tworzenia tzw. zastępczych miejsc szpitalnych oraz zmiany prawne, która umożliwiają w trybie przyspieszonym podejmować inwestycje dedykowane potrzebom obronnym. – Niemniej jednak cały czas mówimy o działaniach, które mają charakter wycinkowy. Natomiast powinniśmy tworzyć rozwiązania o charakterze systemowym. Jeżeli nasza strategia obrony medycznej, przewiduje udział w niej elementu centralnego, czyli resortów zdrowia i tak zwanych resortów siłowych oraz podmiotów lokalnych na czele z wojewodą i samorządami, to musimy zrobić wszystko, aby obie te części hybrydy centralno-lokalnej zaczęły ze sobą współdziałać. A mam obawy, że tutaj te strony ze sobą się nie komunikują i myślą kategoriami, to nie jest moje zadanie, tym zajmą się, w tym wypadku częściej mówi się, ci na dole, czyli samorządy – mówił.
Gen. Gielerak: bez wsparcia finansowego, bez standaryzacji pewnych procedur będziemy mieli wyłącznie chaos
Pytany o przygotowanie kadry medycznej na ewentualny kryzys, stwierdził, że to jedna z naszych pięt Achillesa. – Przez minione 30 lat nie wykształciliśmy elementów kształcenia personelu medycznego, jeżeli chodzi o elementy dotyczące szeroko rozumianej medycyny wojskowej, medycyny pola walki, czy medycyny taktycznej. To jest o tyle zastanawiające, że państwa takie jak Norwegia i Szwajcaria, którym na pewno daleko dalej jest do ryzyka potencjalnego konfliktu zbrojnego niż Polsce, tego typu działania realizują od dziesięcioleci. To jest lekcja, którą musimy nadrobić – zaznaczył.
Jak ocenił, obecnie przygotowanie personelu w tym obszarze, dotyczy wyłącznie osób, które same były zainteresowane uczestnictwem w tego rodzaju szkoleniach. – Natomiast to powinno być rozwiązanie systemowe, dedykowane do wszystkich uczestników systemu ochrony zdrowia, z przypisaniem konkretnych zadań każdej z tych osób.
Gen. Gielerak zwrócił uwagę, że również występują braku systemowych rezerw sprzętu i leków w skali adekwatnej do długotrwałego konfliktu zbrojnego. – Jest Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych, ale to wyłącznie rezerwy celowe centralne. Tego typu magazyny powinny znajdować się już na poziomie samorządów, jeśli nie w obszarze szpitali uczestniczących w zabezpieczeniu medycznym, to przynajmniej gdzieś w sąsiedztwie -wylicza i dodaje, że brakuje też opracowanego planu, co konkretnie należy gromadzić na wypadek takiego kryzysu jak wojna.
Źródło: Puls Medycyny
Zdjęcia: WIM-PIB